Witajcie po przerwie. Dzisiaj zapraszam Was na pierwszą część relacji z tegorocznych wakacji. Uwaga dużo zdjęć 🙂 Zapraszam.
Ci, którzy mnie oglądają na FB bądź Instagramie mieli informację, iż wybieram się na wakacje do Portugalii. Taki był też plan. Jednak gdy ruszyliśmy w trasę i byliśmy już w Barcelonie postanowiliśmy zmienić nasze plany, gdyż doszliśmy do wniosku, że jest to dla nas za daleko (hmm tak jak byśmy wcześniej nie mogli o tym pomyśleć, no ale cóż :)), nie mając zarezerwowanego noclegu w Portugalii nie było żadnego problemu ze zmianą naszych planów. Noclegi mieliśmy zarezerwowane tylko na czas podróży, czyli jedna noc we Włoszech w Imperi, tam tylko spaliśmy a potem dalej w drogę do Barcelony,gdzie mieliśmy zarezerwowane dwie noce. Z czego mieliśmy tylko jeden dzień an zwiedzanie, a to stanowczo za mało, gdyż Barcelona ma tak wiele do zaoferowania.
Tutaj dla wszystkich zainteresowanych nadmienię, iż noclegi rezerwowałam przez portal airbnb.
Jest to wspaniały portal, gdzie można znaleźć prywatne noclegi w dobrych cenach. Wystarczy tylko założyć konto, serdecznie polecam tą stronę wszystkim, którzy podobnie jak my podróżują najczęściej na własną rękę.
Co do Bracelony, to ja się zakochałam w tym mieście i czułam ogromny niedosyt wyjeżdżając z tego miasta. Jeśli chcesz się tam wybrać to co najmniej na trzy dni. Jest tam tyle miejsc do zobaczenia, zwiedzenia, że w jeden dzień nie da się tego wszystkiego ogarnąć. Jeśli chodzi o ceny w Barcelonie, to jest ok. Nie drogo nie tanio.
Barcelona to miasto kontrastów pełne nowoczesnych budynków oraz starych uroczych kamienic. Jest to ogromne, głośne i wesołe miasto. Momentami czułam się tam jakbym była w jakimś Miami (choć nigdy tam nie byłam i nie wiem jak tam jest, to jakoś tak mi się skojarzyło), wszędzie palmy, kolorowe egzotyczne kwiaty, wszystko zadbane, czyste. Po prostu cudowne, klimatyczne miasto. Ja, jeszcze wrócę do Bracelony to jest pewne. Teraz pokażę Wam kila zdjęć z tego uroczego miasta.
Zobaczcie te urocze uliczki i kamieniczki w Barcelonie, jest ich tam mnóstwo.




A tutaj widać jak padał deszcz. Złapała nas ogromna ulewa, akurat w tym momencie kiedy byliśmy przy Sagrada familia.

A tutaj w Parku Güell, dzieło słynnego architekta A. Gaudi.

I kolejne jego dzieło Casa Batllo.


Widzicie te chmury? Zaraz potem wyszło piękne słoneczko 🙂

Wyjeżdżając z Barcelony chcieliśmy zostać kilka dni na Costa Brava. Jeszcze nie byliśmy w Hiszpanii więc dlaczego nie. Jednak po sprawdzeniu pogody na kolejne dni w tej części Hiszpanii, szybko nam się odwidziało urlopowanie w Hiszpanii. Zajechaliśmy tylko na parę chwil do miasteczka Tossa de Mar, które było przeurocze.


Spacerując w tym pięknym miejscu podjęliśmy decyzję, iż jedziemy do Francji na Lazurowe Wybrzeże. Jako miejsce docelowe obraliśmy miasteczko Antibes. Tam spędziliśmy 4 dni. Odwiedziliśmy Cannes, St. Tropez, oraz księstwo Monaco.
Lazurowe Wybrzeże jest piękne, wspaniałe plaże z drobnym piaskiem, czysta lazurowa woda. W powietrzu unosi się lekka woń luksusu. Cenowo jest ok, można znaleźć nocleg w dobrej cenie. My płaciliśmy 40 euro za małe mieszkanko z aneksem kuchennym i dużym balkonem w odległości pięciu minut od plaży.
Będąc pierwszy raz we Francji mam nieco mieszane uczucia. Ludzie niby mili,widoki bajeczne, ale jakoś tak brakowało mi tam takiego klimatu jaki jest np. we Włoszech czy w Barcelonie. Francuzi prawie w ogóle nie mówią po angielsku, przynajmniej ci, których mi dane było spotkać. Ani razu nie napiłam się tam dobrej, aromatycznej kawy (kto mnie zna to wie, że uwielbiam kawę, ale taką naprawdę dobrą). Może to przez tą kawę mam takie mieszane odczucia 😉?
Na Lazurowym Wybrzeżu jest dosyć drogo, przynajmniej tam, gdzie my byliśmy. Nawet w sklepach ceny są wyższe niż np. w Wiedniu. A wyglądało tam tam tak:

Ach, ta woda!



Spójrzcie na to drzewo, na jego budowę. Kiedy jechaliśmy samochodem krajobraz serwował nam niezliczoną ilość takich drzew, których korona wyglądała jak na zdjęciu poniżej. Niesamowicie podobały mi się podobały mi się te drzewa wyglądają tak egzotycznie jak na stepie w Afryce, takie było moje skojarzenie 🙂


Będąc w Antibes pojechaliśmy do Cannes, będąc tak blisko tego miejsca nie mogliśmy tam nie pojechać.
Kiedy my byliśmy w Cannes niestety czerwonego dywanu nie było 🙁



Może się to komuś nie spodoba, ale muszę dodać to zdjęcie. Tak wygląda publiczna toaleta w Cannes 🙂 „Zauroczyła mnie”, o ile takie miejsce może kogoś zauroczyć 😉



Kolejnym punktem naszych wakacji było St. Tropez. Piękne klimatyczne, luksusowe i wiadomo pełne jachtów miasteczko. Zaskoczyło mnie, że w St. Tropez jest tak klimatycznie i swego rodzaju „swojsko”.




Już dobiegamy do końca pierwszej części naszych wakacji. Ostatnim miejscem jakie zobaczyliśmy było księstwo Monaco,które odwiedziliśmy po drodze do Włoch. Monaco w moich oczach to miejsce pełne luksusowych samochodów oraz sklepów znanych i drogich marek. Wszędzie było widać dźwigi, gdyż ciągle tam się coś buduje. Mnóstwo turystów, tłoczno, ale mimo wszystko bardzo przyjemnie.




I tak doszliśmy do końca pierwszej części naszych wakacji. Jestem szczęśliwa, że tak wiele zobaczyliśmy. Ale to co najpiękniejsze dopiero Wam pokaże w kolejnym wpisie, gdzie podzielę się z Wami drugą częścią naszych wakacji. Mam nadzieję, że relacja z wakacji na Lazurowym Wybrzeżu w takiej formie się Wam podobała. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, co do noclegu, dojazdów itp. pytajcie śmiało w komentarzach.
Dziękuję za uwagę
Pozdrawiam
Kasia
Piekne wakacje,gratuluje.
Dziękuję Irku 🙂
Piękne fotki i lekko opisana historia z pobytu na wczasach-dziękuje Ci Kasiu!☺️Zawsze czekam z niecierpliwością na c.d.😉Pozdrawiam!😘
Dziękuję Ci Beatko moja wierna czytelniczko 😉😀😚 już jutro dodam drugą część, mam nadzieję,że również Ci się spodoba 😊😊